Kluczowych starć ciąg dalszy. Ślęza podejmie beniaminka
Wrocławianki były blisko wyrwania zwycięstwa w meczu z Eneą AZS-em Poznań. Choć na trzy minuty przed końcem przegrywały 61:74, zdołały zdobyć 13 punktów z rzędu i doprowadzić do dogrywki, w której niestety dla żółto-czerwonych górą były gospodynie. Wygrana w stolicy Wielkopolski bez dwóch zdań poprawiłaby sytuację koszykarek 1KS-u, które w tej chwili znajdują się poza drabinką play-offów. Ten stan rzeczy może ulec zmianie już w tę środę, gdy do Wrocławia przyjedzie drużyna beniaminka z Sosnowca. Obecnie zespół CTL Zagłębia zajmuje 8. miejsce w tabeli i wyprzedza Ślęzę o jedno oczko. Wygrana co najmniej czterema punktami dałaby podopiecznym Arkadiusza Rusina gdyby na koniec sezonu oba zespoły zrównały się dorobkiem punktowym.
Jednak nawet o cztery punkty przewagi może być żółto-czerwonym niezwykle trudno. Drużyna z Sosnowca to beniaminek wyłącznie z nazwy, bowiem zespół prowadzony przez Adama Kubaszczyka prezentuje się jak ligowy wyjadacz. Dość powiedzieć, że sosnowiczanki były blisko sprawienia ogromnej niespodzianki i ogrania we własnej hali VBW Arki Gdynia. Na 2,5 minuty przed końcem spotkania na tablicy wyników widniał remis i dopiero w decydujących fragmentach spotkania mistrzynie Polski wrzuciły wyższy bieg, skutecznie odjeżdżając rywalkom i wygrywając 85:78. Koszykarki CTL Zagłębia w minionych tygodniach potrafiły postraszyć nie tylko Arkę, bowiem blisko zwycięstwa były także w Bydgoszczy, ulegając miejscowemu Basketowi 25 77:82.
Siła drużyny beniaminka bez dwóch zdań tkwi w ataku. Koszykarki Zagłębia potrafią z łatwością zdobywać kolejne punkty i po 14 meczach są czwartą najlepszą ofensywą ligi. Pierwszą strzelbą Zagłębia jest Sydney Wallace, najlepiej punktująca zawodniczka całej Energa Basket Ligi Kobiet. Zawodniczka legitymująca się brytyjskim paszportem zdobywa średnio 24 punkty na mecz, to wynik aż o cztery oczka lepszy od drugiej w tym zestawieniu Keishy Hampton. Wallace wielokrotnie pokazywała, że umie trafiać z każdej pozycji i nie przeszkadza jej agresywna defensywa. W pięciu kolejnych spotkaniach zdobywała 37, 39, 31, 28 i 32 punkty. Dopiero w zeszły weekend nieco wyhamowała, a i tak była w stanie rzucić zespołowi PSI Enei Gorzów Wlkp. 22 oczka. Powstrzymanie rzucającej CTL Zagłębia to bezapelacyjnie priorytet dla obrony Ślęzy.
Za rozegranie odpowiedzialna jest Jessica January, która do 14.8 punktów na mecz dokłada 6.6 zbiórki oraz 6.5 asysty. W trakcie sezonu strefę podkoszową wzmocniła niezwykle silna fizycznie Oumou Toure i wraz z Victorią Jarosz patroluje okolice pomalowanego. Duet ten co mecz blokuje blisko dwa rzuty na mecz, a w odwodzie pozostaje także Katerina Vucković. Reprezentantka Serbii nie ma już tak dużej roli jak w czasach występów dla Widzewa Łódź, ale i tak trzeba uważać na jej rzuty z dystansu, podobnie zresztą jak na dobrze czującą się na obwodzie Monikę Jasnowską. Ponad 6 punktów na mecz rzucają także Martyna Czyżewska i Martyna Stasiuk. Trener Kubaszczyk ma do dyspozycji aż osiem zawodniczek, które mają średnią co najmniej sześciu oczek na mecz. Każdy moment dekoncentracji w zespole Ślęzy może wrocławianki drogo kosztować.
Przekonały się one o tym już podczas pierwszego starcia obu zespołów. W Sosnowcu do przerwy było 44:37 dla Ślęzy, a po trzeciej kwarcie już 66:56 dla koszykarek beniaminka. I choć żółto-czerwone w decydującej części meczu rzuciły się w pogoń, to zabrakło im trzech punktów do dogrywki.
Solidność w defensywie, koncentracja i zaangażowanie przez 40 minut oraz mądra gra w ataku – to trzy klucze, bez których zespół Ślęzy Wrocław nie może liczyć o wzięciu rewanżu na drużynie CTL Zagłębia Sosnowiec. Stawka tego spotkania to nie tylko wyrównanie rachunków z października, to także, a może i przede wszystkim minimalna przewaga w walce o marcowe play-offy. Gdy stawka jest tak wyrównana, każda wygrana ma znaczenie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.