Ferie zimowe w jednym terminie. Jak to będzie wyglądało na Dolnym Śląsku?

Elżbieta Osowicz, WK | Utworzono: 2020-11-26 21:20 | Zmodyfikowano: 2020-11-26 21:29
Ferie zimowe w jednym terminie. Jak to będzie wyglądało na Dolnym Śląsku? - fot. Pixabay
fot. Pixabay

Czy jeśli rzeczywiście zostaniemy w domu - tak jak zaleca Ministerstwo Zdrowia - przedsiębiorcy, którzy czekali na gości w kurortach przetrwają? Czy otwarcie stoków wystarczy, co oznacza decyzja zorganizowania ferii w jednym terminie? Czy może jednak rząd odpowie na apel samorządowców z południa Polski i rozciągnie ferie zamiast je kumulować? Na ile w tej trudnej sytuacji wsparciem okaże się rządowa tarcza, kto z niej skorzysta, a kto musi liczyć tylko na siebie - o tym rozmawialiśmy w Wieczorze z Dolnego Śląska.

Gośćmi Elżbiety Osowicz byli:

  1. Burmistrz Karpacza - Radosław Jęcek
  2. Przedsiębiorca z Wrocławia Arkadiusz Rupard
  3. prof. Piotr Gryszel - Katedra Marketingu i Zarządzania Gospodarką Turystyczną Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu
  4. Senator PiS Krzysztof Mróz
  5. Dariusz Lubos, dyrektor hotelu Bornit

POSŁUCHAJ:


Komentarze (7)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~melot2020-11-28 08:21:53 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Rząd w Berlinie chce porozumieć się z sąsiednimi krajami, aby do 10 stycznia 2021 uniemożliwić wyjazdy na narty. Angela Merkel - jak zapowiedziała - spodziewa się w tym przypadku trudnych rozmów. wg dw com Premier Bawarii apeluje, by zamknąć wszystkie stoki w Europie Premier Bawarii poinformował we wtorek, że planuje utrzymać zamknięcie alpejskich stoków w regionie w okresie świąt Bożego Narodzenia i zaapelował do innych europejskich krajów, by podjęły taką samą decyzję. - Po prostu nie możemy mieć klasycznych ferii na nartach - powiedział dziennikarzom Markus Söder w przededniu trudnych rozmów między kanclerz Angelą Merkel a władzami regionalnymi, dotyczącymi rozszerzenia obostrzeń. Podobnie jak inne kraje europejskie, Niemcy walczą z drugą falą pandemii koronawirusa, a Söder stwierdził, że należy zintensyfikować działania, mające na celu obniżenie liczby zakażeń. Bawaria to jeden z ulubionych - nie tylko przez Niemców - regionów ze stokami narciarskimi. Söder zapowiedział, że Niemcy, którzy z powodu bawarskich ograniczeń myślą o przekroczeniu granicy i szusowaniu w Austrii, będą się musieli liczyć po powrocie z 10-dniową kwarantanną. - Wolałbym mieć wspólne porozumienie na poziomie europejskim, zakładające, że nie ma otwartych wyciągów narciarskich, nigdzie żadnych ferii na nartach - powiedział Söder, który do tej pory był chwalony za walkę z epidemią koronawirusa. Często jest też wskazywany jako potencjalny kandydat na przyszłego kanclarza Niemiec. - Jeśli chcemy utrzymać otwarte granice, potrzebujemy jasnego porozumienia w sprawie jazdy na nartach. W przeciwnym razie sytuacja będzie trudna - dodał premier Bawarii. Zaznaczył, że celem jednakowych obostrzeń na kontynencie jest uniknięcie „drugiego Ischgl”. O pojawieniu się wirusa w Ischgl austriackie władze zostały zaalarmowane przez służby z Islandii w nocy z 4 na 5 marca tego roku, gdyż zakażenia wykryto u ośmiu islandzkich turystów po powrocie do domu. 7 marca okazało się, że barman z Kitzloch, jednego z najczęściej odwiedzanych barów Ischgl, ma pozytywny wynik testu. Nie wydano jednak żadnych ostrzeżeń dla turystów. W tym czasie w Ischgl przebywało około 8 tys. narciarzy. Władze gminy podjęły decyzję o objęciu kwarantanną całej doliny Paznaun, w której leży Ischgl, w piątek 13 marca. Karygodne zaniedbania spowodowały, iż Covid-19 rozlał się z barów w kurorcie na pół Europy.
~melot2020-11-28 08:17:45 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Nowe obostrzenia w Europie: lockdown w Belgii oraz godzina policyjna na Węgrzech i we Włoszech Od 2 listopada Belgia wprowadziła lockdown, który ma potrwać do 13 grudnia. W zależności od regionu wprowadzona godziny policyjne obowiązuje w różnym czasie: Bruksela (22:00-6:00), Flandria (00:00-05:00). Zakaz poruszania się nie dotyczy pracowników transportu ale trzeba posiadać specjalne zaświadczenie sporządzone przez pracodawcę. Rząd w Berlinie chce porozumieć się z sąsiednimi krajami, aby do 10 stycznia 2021 uniemożliwić wyjazdy na narty. Angela Merkel - jak zapowiedziała - spodziewa się w tym przypadku trudnych rozmów. wg dw com
~fachowiec2020-11-27 15:02:34 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
Jak brzmiało hasło wyborcze PiS? "Polska w ruinie"? Trzeba im przyznać że potrafią dotrzymać słowa :)
~Pecunia2020-11-27 10:21:30 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Błędem jest ujednolicanie terminu ferii – mówi prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych, ordynator oddziału chorób zakaźnych szpitala we Wrocławiu w piątkowej „Rzeczpospolitej”. Jeśli robimy mniej testów, to jest mniej przypadków – dodaje. Prof. Simon pytany był, czy w Polsce spada liczba zakażeń, bo spada liczba testowanych osób? „Proszę się nie przywiązywać do tych danych. Były one różnie interpretowane i różnie podawane. My w tej chwili testujemy tylko przypadki objawowe. Jeśli jest to 20 proc. zakażeń jednego dnia, to należy tę liczbę pomnożyć przynajmniej przez pięć. Nikt nie robił takich badań, ale w innych krajach tak jest. Czyli 100 tys. ludzi zakaża się codziennie, większość bezobjawowo, i specjalnie im to nie szkodzi, ale mogą wirusa transmitować” – ocenił. Prof. powiedział, że jeśli robimy mniej testów, to jest oczywiście mniej przypadków. „Znam dziesiątki osób, które nie chcą wykonywać testów. Uważają, że przejdą zakażenie łagodnie, albo boją się o pracę itp. Także skala jest zdecydowanie większa. Jeśli zrobi się 70 tys. testów u osób subklinicznych, to będzie oczywiście więcej tych przypadków” – wskazał. Pytany, czy święta powinny się odbywać w rygorze sanitarnym, z ograniczeniem liczby osób na wigilijnej wieczerzy odparł, „to jest absurd”. „Słuszne jest, żeby to ograniczyć, ale trzeba się przebić do społeczeństwa, że jest epidemia, jest ciężko, służba zdrowia jest na dnie organizacyjnym i personalnym, róbmy wszystko, żeby nie było zbiorowej wymiany, masowych spotkań, tego picia, jedzenia i siedzenia całymi rodzinami, i zakażania się” – powiedział. „Nie rozumiem tych wszystkich ograniczeń. Po pierwsze, nie widzę powodów, żeby na ferie nie jechały osoby, które przechorowały Covid albo mają przeciwciała. One teoretycznie nie zachorują, w 99,9 proc., więc dlaczego nie mają wyjeżdżać na wakacje? Po drugie, podstawowym elementem każdej epidemii jest rozrzedzenie. A tu ktoś wpadł na pomysł, żeby kumulować całe to towarzystwo w jednym terminie” – dodał. „Po trzecie, rozrzedzenie dotyczy też zakupów. Ludzie będą chodzić do sklepów, bo gdzieś muszą, bo tego wszystkiego nie wytrzymają. Po czwarte, kwestia ograniczeń sfery hotelowej, zamkniętych pomieszczeń w lokalach – to jest wszystko do dogadania. Bo to nagle wszystko pada. Ludzie się dowiadują z dnia na dzień, że nie mogą w ogóle pracować” – mówił.
~Brak slow2020-11-27 08:13:25 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
pisowcu gospodarkę dawno zniszczyliscie
~Prezes2020-11-27 08:10:40 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Co on pierten z pisu zadne te śmieszne pieniądze nie pomogą....a szczególnie ich śmieszna pomoc....
~przecież to2020-11-27 00:35:41 z adresu IP: (37.249.xxx.xxx)
dzięki wam ,pompujecie TEMAT od 9 miesięcy