Koncert Stewarta i zwycięstwo Śląska nad osłabionym Kingiem
Przez pierwsze minuty spora nerwowość widoczna była po obu stronach, jednak lepiej w mecz weszli goście. Szczecinianie szybkimi akcjami stworzyli sobie nieznaczną przewagę. Pod swoim koszem za to popisali się dwoma blokami oraz imponującą grą w defensywie, przez którą Śląsk często zmuszony był grać swoje akcje do samego końca zegara akcji. Na dodatek od początku spotkania wrocławianie starali się rzucać zza łuku, co niestety ewidentnie im nie wychodziło (1/8). Pierwsza kwarta skończyła się porażką 16:19.
W drugiej kwarcie sygnał do ataku dał obchodzący 23 urodziny Aleksander Dziewa, który imponował grą w obronie. Najpierw zablokował Kobela, a parę chwil później dorzucił jeszcze jeden blok na Clevelandzie Melvinie. W dalszej części mieliśmy grę punkt za punkt i długo żaden z zespołów nie był w stanie uciec na więcej niż trzy oczka. Zmieniło się to dopiero po świetnej serii Trójkolorowych. Po trójce Jovanovicia, trzech trafionych rzutach wolnych Stewarta oraz kolejnej trójce Gabińskiego - WKS prowadził 37:29. Zresztą, jeśli chodzi o zdobycz punktową po stronie Śląska to pierwsza połowa zdecydowanie należała do pierwszych dwóch zawodników. Zdobyli oni odpowiednio 12 i 15 punktów. W ostatnich minutach goście próbowali jeszcze zmniejszać straty, ale świetną końcówkę zaliczył już wspomniany Stewart i do szatni gospodarze schodzili z korzystnym wynikiem 46:37.
W trzeciej kwarcie w ataku dalej błyszczeli Stewart i Jovanović. Gospodarze nie zapominali także o obronie i mocno utrudnili Kingowi wchodzenie pod nasz kosz, przez co podopieczni Łukasza Bieli zmuszeni byli częściej rzucać zza łuku. Poza dwoma trójkami Davisa jednak nie wiodło im się najlepiej, a Trójkolorowi utrzymywali bezpieczną przewagę. W pewnym momencie wynosiła ona nawet 14 punktów, lecz pod koniec szczecinianie jeszcze trochę przycisnęli i przed ostatnią kwartą na tablicy widniał wynik 67:57.
Decydującą część meczu Śląsk rozegrał pod swoje dyktando i utrzymał korzystny rezultat. - Myślę, że zwycięstwo w tym meczu było dla nas bardzo ważne. Na początku mieliśmy trochę mniej koncentracji w ataku, ale w drugiej kwarcie zaczęliśmy trafiać zza łuku i rozkręciliśmy się. Zagraliśmy też dobrze w obronie, zdobyte przez przeciwników w kwartach odpowiednio 19, 18, 20 i 16 punktów świadczy o naszym skupieniu. Zrobiliśmy to, co chcieliśmy zrobić. Następne spotkanie mamy już jednak za 3 dni, teraz mamy meczowy maraton, gramy też węższą rotacją, ale dobrze uzupełniają ją młodzi zawodnicy, którzy dostają sporo minut. Kacper Marchewka dostał dziś 12 minut, Kacper Gordon 12 minut i dużo nam pomogli. W tym meczu wyglądało to tak, ale zobaczymy jak będzie w następnym. Jestem jednak spokojny, oni mają jeszcze przed sobą dużo przestrzeni do pracy – mówił po meczu trener WKS, Oliver Vidin.
To trzecia z rzędu wygrana Śląska. Wrocławski zespół swoją serię może przedłużyć już we wtorek na wyjeździe z Treflem Sopot.
Śląsk Wrocław – King Szczecin 91:73 (16:19, 30:18, 21:20, 24:16)
Punkty dla Śląska: Elijah Stewart 30, Strahinja Jovanovic 22, Aleksander Dziewa 18, Ivan Ramljak 7, Michał Gabiński 6, Akos Keller 4, Kacper Gordon 2, Tomasz Żeleźniak 2, Kacper Marchewka 0, Szymon Tomczak 0, Jan Wójcik 0.
Punkty dla Kinga: Mateusz Bartosz 19, Jakub Schenk 15, Thomas Davis 14, Cleveland Melvin 8, Michael Fakuade 7, Dominik Wilczek 7, Adam Łapeta 3, Jakub Kobel 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.