Bory Dolnośląskie i ich okolice skrywają mogiły nieznane nawet historykom
W niektórych miejscowościach przetrwały jednak legendy lub lokalne nazwy mogące świadczyć, że ktoś został pochowany poza cmentarzem, gdzieś przy drodze czy w lesie.
- Nie znaleziono także grobów wielu ludzi, których historia śmierci jest znana - mówi badacz historii regionu Zdzisław Abramowicz:
Nie został odnaleziony grób nowozelandzkiego jeńca, komandosa zabitego w czasie wejścia Rosjan do Wierzbowej, gdzie znajdowała się filia zgorzeleckiego stalagu. Zdzisław Abramowicz apeluje, że jeśli ktoś ma informacje o dawnych grobach, nawet niesprawdzone, to może je zgłosić do bolesławieckich harcerzy, którzy przekażą je dalej:
Ekshumacji nie można dokonywać na własną rękę. Wykonuje je ekipa złożona z archeologów i urzędników, a chowane są z zachowaniem obrządku kilku religii, w zależności od ustalonej narodowości odkrytych szczątków.
Nie ma znaczenia czy będą to groby niemieckie, radzieckie czy polskie - mówi Zdzisław Abramowicz, harcerz i badacz historii regionu:
Są groby, z których szczątki nie są przenoszone do wspólnych mogił:
Grób żołnierza w Przejęsławiu znajduje się w głębi lasu, na terenie dawnej niemieckiej nekropolii, której pozostałości są nadal widoczne
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.